Cześć kochani! :)
Blog miał mieć również tematykę parentingową, w ostatnim
czasie zupełnie od tego odeszłam, tak więc czas nadrobić braki. Dziś wpis o
pierwszych 1000 dniach życia maluszka.
Dużo ostatnio na ten temat czytałam,
zgłębiałam informacje które zostały mi przekazane przez osoby które mają dzieci
i już przez to przeszły. Naturalnie przeczytałam wszystkie możliwe fora, z nich
wynikało jedno:
- każda mama jest indywiduum i to ona ma najprawdziwsze
informacje.
W mojej ocenie wygląda to trochę inaczej. Nie należy się
spierać która z nas ma rację. Trzeba wykształcić w sobie umiejętność słuchania
i czytania innych wypowiedzi. Każde dziecko jest inne i inaczej reaguje na
pewne bodźce. A więc do brzegu bo tu już zaczynam schodzić na tematy pokrewne.
Musimy pamiętać o tym że to w jaki sposób odżywiamy się w
ciąży znacznie wpływa na to co potem maluszek chętniej je podczas rozszerzania
diety. Widzę to po moim maluszku. W trakcie ciąży jadłam dużo mięsa, owoców i
słodyczy, mniej warzyw ( bo po prostu za nimi nie przepadam) - taką samą
przypadłość zaobserwowałam u mojego synka. W momencie gdy zaczęłam mu
rozszerzać dietę o warzywa, był bardzo niechętny do ich jedzenia. Nastała pora
wprowadzania owoców i mięs - tu widzę zdecydowaną poprawę, mój maluszek
uśmiecha się i zajada specjałami. Nie przepada za gotowymi słoiczkami (może to
i dobrze?) - jest to oszczędność czasu natomiast szarpie za budżet domowy.
Bartek od samego początku dostaje potrawy przyrządzone przeze mnie.
A u Was jak było ? :)
Drogie Mamy! zapraszam do komentowania :):):)
No owoce i mięsko zdecydowanie uwielbia ;) Ale jeszcze trochę i przekona się do warzyw.
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia
dziękuję :) mam nadzieję
UsuńŚlicznego masz synka:)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo :)
UsuńU nas nie ma takie zależności, między tym co jadłam w ciąży, a tym co lubi Franek. Mój synek je praktycznie wszytko, ale musi mieć na to ochotę ;).
OdpowiedzUsuńNo to właśnie bardzo dobrze że wszystko je :)
Usuń